11. Magia w Yllinorze

Dla przeciętnego Ilora magia kojarzy się z pyarrońskim archetypem – z sędziwym, brodatym magiem, najchętniej w długiej szacie i z nieodzownym atrybutem – wysoką, drewnianą laską. Jedynie mieszkańcy Ru-Shennon, którzy dzięki funkcjonującej tu od 3689 roku Bramie Przestrzennej (inna sprawa, że funkcjonującej kiepsko) mieli kontakt z prawdziwymi magami z Pyarronu, mają na ten temat nieco inne zdanie.

Można powiedzieć, że magia w klasycznym ujęciu jest w Yllinorze czymś spotykanym bardzo, bardzo rzadko. Nie ma tu ani oficjalnych szkół, ani praktykujących, znanych mistrzów. Oczywiście wielki wpływ kultury Pyarronu także odcisnął swe piętno tutaj i lud ilorski wyraźnie oddzieli „szlachetnych i uczonych” magów pyarońskich, od nomadzkich szamanów i zaklinaczy, od tarrańskich Najstarszych i elfich kalahorów, od których najlepiej trzymać się jak najdalej. Enkulturacja pyarrońskia jednak nie była tu tak wpływowa jak w innych państwach Wspólnoty, stąd stosunek do magii przeciętnego Ilora jest jednoznaczny – nie chce on mieć nic wspólnego ani z magiem, ani tym bardziej z jego działalnością. Tym można tłumaczyć tradycyjną niechęć Ilorów do wytworów myśli magicznej południa. Ilorowie obawiają się zaklęć szamanów, ich uroków, klątw i duchów nasyłanych na niewinnych ludzi. Obawiają się też wszechwiedzy Najstarszych i ich wszechogarniającej władzy nad ciałem i umysłem rozmówcy. Ilorowi w głowie się nie mieści, by kobieta mogła w jakikolwiek sposób panować nad mężczyzną. Oczywiście obawy rodzą lęki, a lęki nienawiść i uprzedzenia. Poza względami narodowymi, religijnymi i kulturowymi, także czynnik magiczny miał i ma wielki wpływ na wybuchające tu i ówdzie pogromy ludności nieilorskiej, na czystki etniczne w prowincjach ilorskich i na ogólną niechęć zdobywców Ilorów do podbitych tubylców.

Jak więc magia funkcjonuje w Yllinorze? Gdybyśmy poszukali jej wśród samych Ilorów, z całą pewnością znajdziemy jej przedstawicieli w stolicy państwa, w Ru-Shennon. Wspominaliśmy o magach pyarrońskich, utrzymujących Bramę Przestrzenną (choć dla pyarronity to raczej rodzaj zesłania niż zaszczytna funkcja ambasadora Białej Loży). Pisaliśmy też o łowcach Anat-Akhan, o Transcepsach posiadających wszechstronne wykształcenie magiczne. I niestety na tym musimy poprzestać. Ubóstwo myśli magicznej, a w szerszym zakresie ubóstwo naukowe Yllinoru jest bardzo charakterystyczne. Na tle państw ościennych (Syburr, Enysmon, a zwłaszcza Pyarron) Yllinor wypada nieszczególnie, nie powinniśmy się więc dziwić, dlaczego magowie pyarrońscy w Ru-Shennon czują się dość wyobcowani i oderwani od naukowego centrum, jakim jest Lar Dor, czy szkoła Białej Loży w samym Pyarron.

Kiedy jednak opuścimy prowincje ilorskie zauważymy pewną odmianę. Jest to zwłaszcza uchwytne wśród Tarranów, na co dzień obcujących z Najstarszymi, które poza przywództwem społecznym i duchowym, reprezentują przecież magiczny aspekt tej kultury. Najstarsze z punktu widzenia Ilora, są szamankami społeczności tarrańskich. W gruncie rzeczy do tego ogranicza się przecież duchowe przywództwo. Tak naprawdę jednak, kasta Najstarszych oferuje swoim członkiniom znacznie bardziej zaawansowaną wiedzę, opartą na doświadczeniach wielu pokoleń kobiet władających mocą, kobiet obdarzonych błogosławieństwem Ajipal.

Czy długowieczność Najstarszych nie jest efektem przyjmowania w siebie ducha bogini, podczas rytualnych transów? Z całą pewnością bliski kontakt z Ajipal czyni z Najstarszych kobiety niezwyczajne, wyróżniające się nie tylko spośród Tarranów, ale też spośród całej populacji Yllinoru. Najstarsze znają wiele technik szamańskich, wiele rytuałów pozwalających na kontakt z duchami. Praktyki magii astralnej, dość pokrewne rytuałom czarownic z kultury pyarrońskiej, dają Najstarszym wielką władzę nad emocjami i zmysłami swego ludu. A gdy do tego dodamy szeroką listę darów boskich, to aż trudno sobie wyobrazić, jaką mocą, wiedzą i wpływami może dysponować taka przywódczyni tarrańskiej społeczności.

Sami Tarrani do przejawów magii podchodzą raczej z fascynacją niż atawistycznym lękiem, jaki cechuje Ilorów. Widzą w tym dar bogini i cud świata, a bezgraniczne zaufanie jakim darzą swoje Najstarsze, zdaje się tylko potwierdzać tę hipotezę. Tarrani sami tworzą wiele amuletów mających dawać im nadprzyrodzone moce, lub chronić od złej magii. Gdy spojrzymy na skuteczność takich wytworów, to trudno jest wątpić w moc kobiet stojących na czele tej grupy etnicznej. Inna rzecz, że żaden Ilor nie uwierzy w siłę „zabobonnych wisiorków tego prymitywnego ludu”, ani nawet nie dotknie takiego przedmiotu.

Wśród ludu nomadów najbardziej „magicznymi” przedstawicielami tej społeczności są zdecydowanie szamani. W części opisującej religię nomadów, wymieniliśmy wiele funkcji szamańskich i ich skomplikowaną hierarchię. Racją jest, że porównując nomadów z bardziej zaawansowanymi kulturami, szamanów możemy zaliczyć niejako do stanu kapłańskiego tego ludu. W odróżnieniu jednak od tradycyjnie pojmowanego archetypu kapłana (choćby ilorskiego), który skupia się na boskich darach swego patrona, szamani sięgają głębiej. Ich obrzędy i rytuały, badane przez pyarrońskich magów, zyskały w naukowych kręgach uczelni w Lar Dor miano „szamanizmu – prymitywnej odmiany magii wulgarnej”. A więc magowie, abstrahując od czynnika boskiego, klasyfikują szamanizm na jednym poziomie z czarostwem i czarnoksięstwem, innymi przejawami magii wulgarnej.

W rzeczy samej szaman dysponuje szerokim wyborem rytuałów i ceremonii, dających wgląd w świat astralny, przywołujących duchy i byty demoniczne i pozwalających na ograniczoną władzę nad nimi. Trans szamański i obrzędy pozwalające zmienić swe ciało w zwierzęcą formę, porównywane są z najbardziej zaawansowaną magią przemian – dziedziną magii wysokiej, a więc nauki tajemnej, dostępnej absolwentom elitarnych szkół magii. Tak więc z punktu widzenia teoretyków magii, moce szamańskie stoją na pograniczu czarnoksięstwa, demonologii i darów boskich.

Jaki wpływ ma zakorzeniona obecność szamanów w kulturze na społeczność nomadów i ich postrzeganie magii? Cofnąć musimy się tutaj do pradziejów ludu nomadów. Ich praojcowie zamieszkiwali odległe południe, okolice Gór Granicznych. Wiele tysiącleci temu, w tamtym regionie doszło do przedziwnych, magicznych zaburzeń. W ich wyniku nastąpiły pęknięcia w świecie materialnym i świecie demonów. Przez okres kilku wieków, demoniczne istoty utrzymywały swą bytność w dwóch wymiarach jednocześnie, tworząc tu legendarne, Starożytne Imperium Demonów. Kraina ta budziła grozę w sąsiadujących ziemiach elfów, a zamieszkująca Imperium ludność, zmieszała swą krew z krwią istot demonicznych. Tyle mówią legendy. Faktem jest, że nomadzi duchowo i cieleśnie nieco odróżniają się od przeciętnych ludów południa. Zresztą właśnie ze względu na ich pokrewieństwo z nieludzką krwią, zostali wybrani prze khrańskich Aquirów na narzędzie będące katalizatorem wydarzeń z Lat Trwogi.

Te czynniki – pochodzenie, styczność z elementem nadzmysłowym – znacznie bardziej oswoiły nomadów z wszelkimi przejawami magii, niż dajmy na to lud Ilorów. Przeciętny nomada do magii podchodzi z szacunkiem i lekką bojaźnią. Wierzy, że jest to objaw działania duchów i sił potężniejszych od niego, których nie należy rozumieć i wobec których trzeba zachować wielką ostrożność. Stąd niezliczona ilość amuletów, chroniących wojownika na wszelkie okoliczności, niezliczona liczba rytuałów, pieśni ochronnych, zabiegów dających większą pewność siebie w obcowaniu z rzeczami nadzmysłowymi. Dlatego też prawdziwą i jedyną opoką przeciętnego nomady w tych sprawach jest szaman. Szaman dla nomady nie jest tylko duchowym przewodnikiem, autorytetem i głosem przodków, stróżem tradycji i wyrocznią, która uchyla rąbka tajemnicy. Szaman jest istotą władającą mocami zdolnymi oswoić i pokonać przedstawicieli niewidzialnego świata duchów. Jest istotą, która z sukcesem stawiała czoła jasnowłosym czarownikom pyarrońskiego ludu, odwiecznego wroga wielu plemion nomadów. W końcu, jest osobą rozumiejącą znacznie więcej, widzącą znacznie dalej i mówiącą znacznie mądrzej niż niejeden wódz.

Pozostaje nam odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu magia obecna jest w codziennym życiu mieszkańców Yllinoru? Gdy spojrzymy na przedmioty użytkowe sporządzone przy pomocy magii, ujrzymy szeroką gamę amuletów wszelkiego autoramentu, stworzonych rękami Tarranów i nomadów. Mamy więc amulety chroniące od uroków, klątw, od zatruć, amulety przynoszące szczęście w łowach, wzmagające płodność i atrakcyjność seksualną, dodające odwagi i zapału do walki. Rzadko jednak można je nabyć na ilorskich targowiskach. Wędrując jednak w nieilorskich prowincjach, czasami drogą wymiany można stać się szczęśliwym posiadaczem jednego z tych dzieł ludowej sztuki.

Wśród Ilorów przedmioty magiczne są wielką rzadkością. Jeśli już, to używają takowych osoby światowe, często przebywające długo poza swoim krajem. Najczęściej są to wyroby pyarrońskiego pochodzenia, nie tylko praktyczne (wieczne lampy, zapalarki, ciepłe płaszcze, kompasy magiczne, lustra kontaktu, mówiące kryształy pamięci, broń magicznie wzmacniana) ale także zbytkowne (magiczna biżuteria dodająca uroku, lewitujące sofy i łoża małżeńskie, magiczne zabawki). Jednakże nie jest w dobrym guście demonstracyjne obnoszenie się z takim ekwipażem. Można łatwo stracić dobrosąsiedzką przyjaźń i zaufanie, zostać nazwanym dziwakiem, czy wręcz zaznać wrogości i niechęci polowy ulicy.

Podobnie ma się sytuacja z wszelkiej maści eliksirami i maściami, zarówno magicznymi, jak i wyrabianymi przez pyarrońskich alchemików. Trudno je dostać w powszechnym handlu, a jeszcze trudniej otrzymać zgodę cechu na frymarczenie takim asortymentem. Zysk nie jest pewny, gdyż klientela ilorska może nie dopisać z powodów opisanych wyżej. Tak więc rynek magicznych przedmiotów i ingrediencji w Yllinorze jest bardzo skąpy.