Jorgul

Jorgul poza Jermadu to jedyne miasto w największej terytorialnie prowincji Yllinoru - Prowincji Nomadów. Ciekawostką jest fakt, że główny szlak łączący Jorgul ze stolicą to szlak wodny - rzeka Suese. Stąd dzielnica portowa Jorgulu zajmuje prawie ćwierć miasta i jest przyzwoicie obwarowana ze słynną Bramą Wodną i Wieżą Celną.

Charakter miasta

Jorgul to tętniące życiem i różnorodnością miasto położone nad brzegiem krętej rzeki w regionie o umiarkowanym klimacie. Mimo, że Prowincja Nomadów jest zamieszkała głównie przez koczownicze klany, samo miasto jest domem dla mieszanki kultur, w tym Ilorów, ludzkich zdobywców, którzy pierwotnie wypchnęli koczowników na południe, oraz Tarranów, którzy są rdzennymi góralami żyjącymi we względnym pokoju z koczownikami przez wiele lat.

Pomimo dzielących ich różnic, trzem ludom Jorgulu udało się pokojowo współistnieć. Głównym celem istnienia miasta stał się handel. To tutaj przybywają kupcy i handlarze z całego regionu, aby robić interesy. Utrzymanie mieszkańców bazuje na tradycyjnych metodach i rzemiośle. Jednak różnorodne kultury Jorgulu przyniosły do miasta nowe idee i technologie, czyniąc je również miejscem innowacji i postępu. Pomimo historii konfliktów i różnic kulturowych, Jorgul jest kwitnącym i dynamicznym miastem, któremu udało się zgromadzić ludzi z różnych środowisk w duchu współpracy i wzajemnych korzyści.

Gospodarka

Jorgul otoczony jest setkami mil prerii i stepu. Obszary najbliżej miast są silnie rolnicze, od dziesięcioleci rody Ilorów uprawiają dość żyzną ziemię, szczególnie w dolinie Suese. Uprawa zbóż i ogrodnictwo to tradycyjne metody stosowane przez Ilorów. Rzeką spławia się do stolicy tysiące ton zboża.

Z drugiej strony plemiona koczowników zaopatrują się w zboża dla swoich niezliczonych stad. Zmiana diety hodowlanych zwierząt w efekcie spowodowała, że okoliczne plemiona hodują krzyżówki mało wymagających stepowych grzywaczy i masywnych koni ilorskich. Targi koni w Jorgulu przyciągają kilka razy w roku setki handlarzy i tysiące zwierząt.

Jorgul jest sprawnym portem rzecznym. Prawdziwym centrum wymiany między Prowincją Centralną a Prowincją Nomadów i w szerszym kontekście między nomadami i Ilorami. Rzeka Suese i okoliczne stepy nie tylko pomagają w przepływie towarów ale również ludzi. Dlatego Jorgul to ważne centrum logistyki i transportu. Port jest zlokalizowany wewnątrz murów miasta. Natomiast przystań dla barek czy kog ze stolicy znajduje się poza murami w przystani rzecznej.

Żeby nie było tak idyllicznie, to jednak koczowniczy hodowcy czasem wchodzą w konflikty z Ilorami uprawiającymi ziemie. Nomadzi nie szanują granic, dla nich step jest dostępny dla tego, kto pierwszy zapędzi swoje stada koni. Ilorzy zaś zajętą ziemię traktują jak nienaruszalną świętość mimo, że sami od dziesięciu wieków podbijają tereny należące wiek temu do nomadów. Jedni potrzebują paszy dla koni inni ziemi na zasiew. Konflikty często kończą się przemocą. Od kilku lat Rada Thaunów zręcznie wykorzystuje wodza największego szczepu Jawdarów dopuszczając go do narad. Dzięki rozjemczym umiejętnościom Czarnego Jastrzębia, graniczne tereny upraw Ilorów egzystują we względnym spokoju.

Większość budynków, jak i mury miejskie, zbudowane są z ciemnej cegły. Glinkę i muł rzeczny pozyskiwano z nad brzegów Suese, a wielka cegielnia była jedną z pierwszych budowli. Produkcja pracuje do dziś, i spore zasoby drewna spławianego rzeką z centralnej prowincji przeznaczone są na węgiel drzewny do wypalania cegieł. Wcześniej cegły suszono w słońcu, jednakże wypalane są znacznie bardziej trwałe. Cegielnia znajduje się w rękach rodu Aburto i daje zatrudnienie kilkudziesięciu robotnikom.

Obronność

W początkach istnienia Jorgulu była tu zaledwie rybacka wioska Ilorów położona nad samym brzegiem Suese. Tradycyjnie u Ilorów osadę otoczono palisadą. Z racji braku lasów w okolicy drewno sprowadzano z ziem Fiirbolain, które w owym czasie było już warowną osadą. W kolejnych dziesięcioleciach Jorgul coraz bardziej rozbudowywał się na wschód.

Współcześnie miasto otaczają ceglane mury ozdobione przysadzistymi basztami. Brama miejska wiedzie przez warowny barbakan. Od strony rzeki Suese jest Brama Wodna przez którą kanałem można wpłynąć do miejskiego portu. Bramy są otwarte od świtu do zmierzchu. Po zmierzchu można przenocować w rozlicznych karczmach na podgrodziu lub tawernach zbudowanych na palach nad bagnistym brzegiem Suese.

Obsada garnizonu Gwardii Miejskiej liczy blisko 600 gwardzistów. Garnizon Strażników Dróg ma do dyspozycji ponad setkę konnicy. Wielu z nich to nomadzi. NIe mają lekkiego życia strzegąc Ilorskich osadników pogranicza. Dość często potykają się z grupami podpitych, młodych nomadów szczepów nie uznających obecności Ilorów, jednak bez większego rozlewu krwi. Shauni uważają to za niezłą zabawę i wprawę na drodze wojownika.

Obecność Czarnego Jastrzębia w Radzie Thaunów uprawomocniła dostęp do wojowników szczepu Jawdar. Co prawda honorują oni rozkazy wyłącznie swego wodza wojennego, ale i tak czambuł 150 wojowników lekkiej jazdy może zrobić niezłą przewagę, zwłaszcza gdy w grę wchodzi pościg i danie łupnia ziomkom ze szczepu Rislun czy Baydar, z którym Jawdarowie od wieków się szczerze nienawidzą.

Religia

W Jorgulu wybudowano świątynie dla wszystkich czterech ilorskich bóstw. Są więc w mieście obecni kapłani i kapłanki każdego kultu. Pełnią oni standardowe funkcje jakie społeczeństwo ilorskie od dziesięcioleci praktykuje.

Kapłanki Dar-Larti prowadzą w Jorgulu znaną infirmerię, co ciekawe z kapłankami współpracują tarrańscy zielarze, a całkiem niedawno zatrudnił się tam uzdrowiciel Nasti. Infirmeria poza statutową działalnością na rzecz mieszkańców, świadczy komercyjne usługi. Wiele Ilorek z okolicznych osad szuka tu wsparcia w dniach przed porodem. Żołnierze z fortów granicznych, żeglarze rzeki Suese, ba - nawet poszkodowani nomadzi z okolicznych obozów szukają pomocy w Jorgulu. Okoliczności te sprawiają, że kościół Dar-Larti jest ekonomicznie niezależny od Rady Thaunów i miejskiego skarbca. Kapłanki są postępowe i wyemancypowane. Dla tradycyjnej rodziny Ilorów poglądy wielu z nich mogą szokować lub konfundować. Ale kościół Dar-Larti z Jorgulu jest prężny i niezależny.

Kościół Kay-Syah nie ma tak licznej reprezentacji jak uzdrowicielki. Mimo swej wojowniczej sławy, kapłani i kapłanki bogini raczej są politykami niż wojownikami. Być może fakt bycia otoczonym przez tysiące nomadów żyjących za murami miasta miał wpływ na dobór kadry kościoła, a może to sama Kay-Syah wpłynęła na taki a nie inny skład duchownych. Najwyższa kapłanka bogini jest bliską przyjaciółka kapitan Strażników Dróg w Jorgulu, ponoć łączą je więzy pokrewieństwa. Dzięki temu Strażnicy Dróg i budżet ośrodka ma się dobrze.
Eirlys - przełożona kościoła, jest silną i niezależną kobietą, która szczyci się swoją służbą bogini Kay-Syah. Jest bardzo oddana swojej wierze i wymaga tego samego od swoich podwładnych i wyznawców. Często też występuje publicznie jako rzeczniczka spraw królewskich i nie boi się krytykować złych decyzji Rad Thaunów. Jest też bardzo sprawiedliwa i uważa, że każdy powinien otrzymać to, na co zasługuje, niezależnie od swojej pozycji czy sytuacji materialnej. Nie boi się trudnych wyzwań i potrafi przeciwstawić się niesprawiedliwości. Jest też świetnym strategiem i potrafi szybko dostosować się do zmieniających się okoliczności. Może mieć jednak trudność z empatią wobec osób o odmiennych poglądach czy potrzebach, co bywa źródłem konfliktów. W przeszłości miewała spory z Thwurirem Jorgulu, gdyż ich podejście do sprawiedliwości i władzy było z gruntu różne. Eirlys pochodzi ze stolicy i ma za sobą bezwarunkowe poparcie władcy, Zrzędliwego Chei. Ten fakt tylko potęguje napięcie między kapłanką a Thwurirem, który musi uwzględniać stanowisko stolicy w swoich decyzjach.

Kościół Kruh-Berana jest reprezentowany dość nielicznie, a jego kapłani odbiegają standardami od tych przyjętych w Prowincji Centralnej. Oczywiście służą radą i osądem Thwurirowi miasta. Jednakże są bardzo otwarci i niespotykanie pobłażliwi jeśli chodzi o kwestie konfliktów kulturowych. To głównie zasługa wielebnego Nikole Paeizu cwa Aineach, że Czarny Jastrząb zasiada w Radzie Thaunów. Choć są też kapłani konserwatywnego nurtu. Tym jest trudno zweryfikować rzeczywistość Jorgulu w pierwszych miesiącach swojej pracy. Sam Nikole jest otwarty i skłonny do poszukiwania kompromisów, w oczach innych przywódców kościoła jest elastyczny i pragmatyczny

Kościół Kai-Ahnara pod wodzą Josu Sędziwego jest całkowicie zależny od Rady Thaunów. Josu, który bardziej nosi się jak nomadzki szaman niż ilorski kapłan - założył aż trzy szkoły na terenie miasta. I dba o nie lepiej niż o własnych kleryków. Pierwsza szkoła służy wyłącznie dzieciom bogatych Ilorów. To jest główne źródło dochodów skarbca miejskiego. Jednakże Josu wybudował poza murami - w obszarze przystani - szkółkę ilorską dla każdego. Co ciekawe większość dzieciarni, która tam wkuwa podstawy rachunków, historię Yllinoru i naukę pisania, to ilorska biedota miejska, dzieci tarrańskich osadników i pół lub ćwierć-krwi młodzież nomadów. Ciekawostką są warsztaty w Miodosytni Forkulów. Josu co roku, każdego lata prowadzi szkołę nauki języka ilorskiego i obyczajów dla wszystkich chętnych, okolicznych nomadów. Ród Forkuli czerpie z tego spore korzyści - wielu przybyszów zostaje zatrudniając się w majątku, a karczma w Miodosytni pęka w szwach.
Sam Josu szczerze wierzy w możliwość pojednania i zrozumienia między różnymi grupami etnicznymi i kulturowymi. Jest zaangażowany w edukację, uważa, że moc nauki posłuży do zmiany świata na lepsze. Na tym polu mocno różni się z Nikole Paeizu. Ten uważa, przy całej swej otwartości uważa, że utrzymanie odrębności kulturowej i pilnowanie tradycji jest najważniejsze. Obawia się, że nomadzi zachwieją ilorskimi tradycjami i kulturą oraz że ich obecność na stałe w mieście będzie źródłem konfliktów. Josu zaś przyszłość miasta widzi w integracji Ilorów i nomadów. Te spory prowadzą do gorących kłótni podczas posiedzeń Rady Thaunów.

Plemiona Nasti, które przeszły wieki temu na wyznanie pyarrońskie mają w Jorgulu swoją kaplicę. Ponoć w każdym miesiącu można tam spotkać innego kapłana ze samego Świętego Miasta. Jednakże samych pyarrów żyjących w mieście można policzyć na palcach obu rąk.

Społeczność tarrańska w Jorgulu stanowi prawie 1/8 całej populacji. Nie dziwi więc fakt, że kilka Najstarszych żywo kultywuje tu wierzenia Tarranów. Rada Thaunów patrzy na to przez palce. Wielu Tarranów to wybitni rzemieślnicy i właściciele miejskich manufaktur. Część bogatych rodow ilorskich przygarnęło tarrańskie kobiety i wżeniło je w struktury społeczności Ilorów. Przyniosło to tyle korzyści co i problemów, ale dzięki temu życie społeczne Jorgulu jest tak odmienne od kultury miast bardziej homogenicznych.

Polityka

Początkowo Rada Thaunów Jorgulu celowała w wykorzystanie sprzymierzonych nomadów do swych własnych, partykularnych celów, które były dość zbieżne z wytycznymi ze stolicy. Szybko jednak dostrzegli, że takie działanie potencjalnie mogło prowadzić do wyzysku i nadużyć oraz skutecznie zaszkodziło relacjom i zaufaniu między miastem a nomadami. Natychmiastowo też wywołało niechęć i wrogość, co doprowadziło do konfliktów i innych problemów z Jawdarami. Dlatego też o kilku lat polityka Rady Thaunów jest bardziej spolegliwa i nadzwyczaj otwarta na interesy nie-ilorskiej społeczności miasta i okolic.

Poprzedni Thwurir chciał prowadzić rządy twardej ręki co wywołało bunty w szczepie okolicznych Jawdarów. Brak szacunku i dyskryminacja nomadów szybko odbiła się niekorzystnie na życiu okolicznych Ilorów. Po kolejnych wyborach do rady w 3688 roku, nowy Thwurir całkowicie odmienił politykę miasta. Jego celem była długoterminowa perspektywa stabilności i dobrobytu, zbudowana na wzajemnym zaufaniu. Szacunek jakim obdarzono Czarnego Jastrzębia mocno odbił się na relacji nomadów szczepu Jawdar i innych, potencjalnie sprzymierzonych z Ilorami.

Thwurir Markel Santerrza cwa Aburto doskonale lawiruje między wymaganiami korony, a realiami pogranicza. Jest najlepszym człowiekiem na swoje czasy dla miasta Jorgul. Krążą plotki, że zamierza jedną ze swoich córek oddać za żonę najmłodszemu synowi Czarnego Jastrzębia pod warunkiem, że ten obejmie oficerskie stanowisko w Gwardii Miejskiej. Mówi się, że młodzieniec swą wiedzą zawstydziłby niejednego wykształconego Ilora, ale kto wie ile w tym plotek a ile prawdy?