Pamiętać musimy, że Yllinor jest zaledwie stuletnim państwem i większą część jego historii stanowią wojny. Po Latach Trwogi gospodarka kraju dopiero staje na nogi. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to w tak rozległym państwie istnieją zaledwie trzy utrzymane szlaki komunikacyjne. Centrum stanowi oczywiście Ru-Shennon. To stamtąd wiedzie główny szlak, zwany Drogą Chei, na północny-wschód, przez przełęcz Chagain, do miasta Chagain i dalej na ziemie Mekloru, zabrane po Latach Trwogi sąsiedniemu Syburrowi. Trakt wiedzie przez ruiny Berektis i Anruq (kiedyś kwitnące miasto w Syburr). Do granic ziem Tarranów doglądany jest przez strażników dróg, ale na ziemiach Mekloru (za Berektis) Chei nie ma już praktycznie władzy administracyjnej.
Drugi szlak wiedzie z Ru-Shennon na północny-zachód do Sleagh-Nei, a stamtąd do portowego miasta Laeru Tailesill. Z Sleagh-Nei prowadzi dobrze utrzymany, choć bardzo niebezpieczny szlak, do miasta Syburr. Natomiast na południu państwa znajduje się jeden, dość ryzykowny trakt, wiodący do wysuniętego najdalej na południe miasteczka – Jermadu. Stamtąd każdy podróżny porusza się już bezdrożami stepu. Warto nadmienić o dość niewygodnej drodze, wiodącej ze stolicy Yllinoru na wschód, przez przełęcz Awakad, do Enysmonu, która przebiega przez ziemie plemienia Lantar i Nasti, aż do Karabaju na brzegach jeziora Lar-dor.
Podróż przez Yllinor nie jest rzeczą łatwą. Nie istnieją tu usługi transportowe, nie ma cechu przewoźników, całą trasę trzeba pokonać własnym sumptem, a droga wodna łączy jedynie stolicę z miasteczkiem Jorgul. Drogi przebiegają zwykle tak, by pod koniec dnia podróży dotrzeć do zamieszkanej osady, albo przynajmniej niewielkiego zajazdu, gdzie można zatrzymać się na nocleg. Gorzej wygląda jednak szlak na południu, do Jermadu. Są odcinki, gdzie przez 2-3 dni podróżny musi nocować pod gołym niebem. Podróżując lasami można zatrzymywać się na nocleg w niewielkich drewnianych chatach, służących podróżnym za schronienie. Zwykle jest tam kilka sienników, suche drewno i siekiery, lampy i kilka baryłek oliwy, a także najniezbędniejsze wyposażenie kuchni. Obyczaj każe wędrowcowi zostawić schronienie takim, by służyło następnym gościom. Bezpieczeństwo podróży jest różne. Najgorzej jest na północy na trakcie wiodącym ze Sleagh-Nei do Syburr. Łatwo można wpaść tutaj w pułapkę khrańskich orków, zginąć od magii i strzał ciemnych elfów, czy zostać napadniętym przez ilorskich grasantów. Na południu największym niebezpieczeństwem są grasujące bandy nomadów Shaun i Kundun, a także ilorscy banici i wypędzeni półludzie.
Wiadomości w Yllinorze przesyłane są przez konnych kurierów, choć Chei posiada własną siatkę mistrzów psioniki, którzy myślomową potrafią szybko i sprawnie skomunikować się na rozkaz władcy. Cech kurierów funkcjonuje w każdym większym mieście.
Technologia w Yllinorze nie jest zaawansowana. Najbardziej rozwinięta gałąź to przemysł drzewny, metalurgia i ceramika. Bogate w dobrej jakości drewno, lasy północy są prawdziwym skarbem Yllinoru. Prace wykonuje się przeważnie ręcznie, od wyrębu drzew, poprze ich transport do tartaków i obróbkę. W tartakach drewno jest cięte piłami, napędzanymi siłą koni chodzących w maneżu. Na wysokim poziomie stoi stolarstwo, zarówno produkcja mebli, jak i przedmiotów użytkowych. W portowym mieście Laeru Tailesil cech szkutników produkuje dobrej jakości łodzie rybackie i statki transportowe, wzorowane na technice elfów z Andhellian. Samo Andhellian jest natomiast jedynym wielkim miastem elfickim, położonym na ziemi formalnie administrowanej przez ludzi (formalnie – gdyż leży w granicach Yllinoru, jednak ziemie elfów są suwerenne). Niezrównani mistrzowie elfów, tworzą przedmioty niebywałej jakości, które z pewnością znalazłyby nabywców w całym Ynevie, gdyby nie restrykcyjna polityka elfich władców.
Przemysł metalurgiczny to głównie domena północy kraju. W północnej części Gór Santriol, w okolicy kopalń żelaza, można znaleźć najwięcej osad, które trudnią się wytapianiem rudy. Tradycyjnie ruda jest wytapiana w skalnych dołach, warstwowo ułożona z węglem drzewnym (stąd lokalizacje hut w pobliżu mielerzy wypalających węgiel drzewny), powietrze dostarczane jest z miechów, a wszelkie prace wykonywane są siłą rąk ludzkich. Wytopione żelazo wędruje zwykle do ośrodków miejskich, gdzie cechy kowali dokonują wstępnej (przekuwanie żelaza z wtrąceniami żużlowymi) i ostatecznej obróbki (wyrób prętów, sztab i ostatecznie przedmiotów użytkowych). Żelazo najwyższej jakości wędruje do cechu zbrojmistrzów i płatnerzy.
W górach Tysson, w okolicach przełęczy Satla znajdują się nieliczne kopalnie srebra. Buduje się je zakładając sztolnię i kopiąc chodniki przecinające złoża kruszcu, stąd potrzeba górników, kopaczy i cieśli. Okolica obfituje w drewno, niezbędne przy tego typu pracach. Wokół kopalń zwykle zakładane są osady, gdzie żyją robotnicy, budowany jest niewielki garnizon dla wojowników i tworzona infrastruktura potrzebna, do dalszej produkcji (mielerze do wypalania węgla, piece do wytopu surowego srebra, klety (wiaty) do przechowywania wydobytej rudy, sortownie rudy, rozdrabniarnie i płuczki). Po obsuszeniu, oczyszczeniu i rozdrobnieniu, ruda srebra jest płukana, i prażona. Dopiero po tym jest wypalana w piecach. Płynne srebro, wylewane jest w prostokątne formy, następnie sztaby są transportowane do stolicy, gdzie istnieje jedyna w kraju mennica, nadzorowana przez urząd władcy. Czystość wytopionego żelaza, srebra, czy miedzi, wbrew pozorom jest dość wysoka i półprodukty z Yllinoru, jak również gotowe wyroby z brązu i żelaza, mają średnie ceny na południu kontynentu. Jednak w przeważającej większości, towary pozostają w kraju, zapotrzebowanie jest ogromne, zważywszy, że ostatnie dziesięciolecie to okres trudnych reform, odbudowy i rozbudowy młodego państwa.
Rzemiosło wojenne ma dobre zaplecze w postaci zakładów płatnerskich i lokalnych kuźni zbrojmistrzów. Technologia przywieziona przez Ilorów znacznie się poprawiła, dzięki kontaktom z kulturą elfów. Oczywiście żaden z ludzkich mistrzów nie może się równać ze średnim wyrobnikiem ze starożytnego ludu, ale zdobnictwo yllinorskiej broni jest wzorowane na elfich wyrobach.
Główne ośrodki produkcji broni to większe miasta: Ru-Shennon, Chagain i Fiirbolain. Poczesne miejsce zajmuje cech płatnerzy z Ru-Shennon, wykonujących długie, proste, obusieczne miecze. Inne rodzaje broni to głównie broń drzewcowa (lance dla jazdy, włócznie dla piechoty, glewie i halabardy dla straży miejskich), a także ciężka broń obuchowa (młoty bojowe). Cech zbrojmistrzów udoskonalił warstwowe kolczugi i wyrób skórzanych zbroi, wzmacnianych żelaznymi płytkami.
Musimy też wspomnieć o znakomitym cechu łuczarzy, produkujących łuki kompozytowe o nadzwyczajnej jakości i donośności. Prawdziwymi mistrzami są Tarranowie z północy i mieszańcy z krwi Kenu-Deshi (nomadów, którzy znaleźli tu schronienie w Latach Trwogi). Yllinorski łuk kompozytowy, to broń, której obłęk (łuczysko) składa się z 3 części. Ramiona dolne i górne łuczyska sporządza się z 3 idealnie dopasowanych kawałków drewna (cis, wiśnia, cis). Substancją klejącą jest wywar ze ścięgien i panewek stawowych kości zwierząt. Aby wyprofilować odpowiednio drewno, potrzeba około 8-9 miesięcy „dochodzenia” w specjalnych ramkach, naciąganych konopnymi powrozami. Majdan tradycyjnie wykonuje się z rogu jelenia (moczonego przez miesiąc, dla uzyskania sprężystości w maceracie z ziół, będących zwykle tajemnicą rzemieślnika), następnie róg się gotuje. Majdan szeroki jest przeważnie na półtora pięści, lecz wszystko zależy od indywidualnego zamówienie łucznika. Ponadto miejsca spojenia majdanu z ramionami łuczyska obwiązuje się dwoma warstwami rzemienia z jeleniej skóry, by lepiej wytłumić drgania i wyważyć łuk. Grzbiet łuku tworzą zwierzęce ścięgna. Wysuszone, rozdzielone na pasma, moczone w kleju i nanoszone warstwami na grzbiet łuczyska. Dobrej jakości łuk, potrafi być droższy od jucznego konia, a poza granicami Yllinoru osiąga kilkukrotnie wyższą cenę.
Rodzi się pytanie, dlaczego posiadając tak wielkie zasoby drewna, Ilorowie nie zaczęli używać i tworzyć technologicznie łatwiejszych w wykonaniu łuków prostych? W dwadzieścia lat po zajęciu ziem Yllinoru, niektórzy rzemieślnicy rozpoczęli produkcję łuków prostych w technice zaczerpniętej z Pyarronu. Niestety wkrótce się okazało, że tutejsze drewno cisowe charakteryzuje się szeroko rozmieszczonymi słojami, co w efekcie znacznie obniżało wartość użytkową łuków prostych. Przy technologii kompozytu, cis w połączeniu z wiśnią sprawdzał się doskonale. Po kilkunastu latach prób, Ilorowie powrócili do tradycji łuku refleksyjnego.
Większość budynków w Yllinorze konstruowana jest z drewnianych bali i kryta drewnianym gontem. Jedynie w miastach spotyka się technologię mieszaną, łączenia drewna z kamieniem, a budynki świątynne i użyteczności publicznej, wykonuje się prawie wyłącznie z kamienia. W okolicy Tustula, miasta Tarranów, można spotkać jedyną w swym rodzaju zabudowę, połączenie drewna z ceglanym murem.
Wszystkie miasta Yllinoru chronione są kamiennymi murami, nawet te najmniejsze. Samą stolicę otacza mur wysoki na 7 metrów. Dodatkową formą obronną są krenelaże i wysokie wieże dla łuczników. Tylko stolica i twierdza Aone Grithad posiadają machiny miotające kamienie i balisty, zamontowane na szczytach wież.
Ciekawostką jest architektura Jermadu. To miasto zamieszkane w większości przez nomadów, zbudowane jest w całości z drewna. Otacza je nie tylko wysoka palisada, ale przede wszystkim mnóstwo jurt koczujących wokół Jermadu ludzi z plemienia Shaun. W samym mieście, poczesne miejsce zajmuje przedziwna budowla z drągów i kory, która przypomina olbrzymią jurtę. Ten „pałac” wodza Shaunów budzi śmiech wśróg stacjonującego tu garnizonu ilorów, jednak otwarcie nikt nie ośmieli się kpić z nomadów, z obawy o swej życie.
Tarranowie zamieszkujący tereny górskie, budują zwykle domy-ziemianki. Ściany wznoszą z łupanych kamieni, których szczeliny wypełniają mchem. Dachy są pokryte darnią, która po dwóch sezonach całkowicie potrafi zarosnąć górę budynku i zapewnić wzmocnienie konstrukcji.
Rolniczym zagłębiem Yllinoru jest centrum kraju. Wielki basen otoczony Górami Santriol, który przecina rzeka Suese, ma najlepsze warunki do rolniczych upraw. Tereny rolnicze ciągną się od okolic miasta Yltorian na południe, aż do Jorgul. Ze względu na niską żyzność ziemi, głównie sieje się grykę i różne odmiany prosa. Tylko na gruntach w dolinie rzeki, uprawiany jest jęczmień. Klimat nie pozwala na uprawę winorośli, ani plantacje drzew oliwnych, stąd w południowej części basenu, uprawiany jest len (olej lniany) i konopie (odmiana santriolska), a z drzew owocowych najpopularniejsze są grusze i niskopienne odmiany jabłoni. Wiśniowe sady użytkuje się raczej ze względu na cenny materiał do wyrobu łuków, niż smaczne owoce.
Przy samej rzece najczęściej ulokowane są młyny wodne, mielące grykę i jęczmień na mąkę. Tylko w miastach są piekarnie z prawdziwego zdarzenia, w osadach wiejskich każde gospodarstwo żywi się na własną rękę.
Proso z domieszką jęczmienia wykorzystuje się jako podstawowy półprodukt do warzenia piwa. Natomiast najpopularniejszy, mocny alkohol w Yllinorze to gruszkowa wódka, o wdzięcznej nazwie Hurica, Pija się także jabłecznik – słaby alkohol wyrabiany ze sfermentowanych jabłek, oraz wszelkie odmiany wiśniówki. Znane są również ziołowe nalewki, jednak jest to raczej domowy wyrób niż produkcja na większą skalę. Zioła przyprawowe, jakie uprawia się w tej części kraju, to majeranek, kminek, kolendra, mięta i szałwia, bardzo charakterystyczne dla kuchni ilorskiej.
Na ziemiach basenu, hoduje się przeważnie bawoły (czerwno-brunatne o wygiętych półksiężycowato rogach ) i drób (indyki, perliczki, kury), a także króliki. Bogatym źródłem mięsa są lasy porastające podgórze, dlatego w podgórskiej części kraju hodowla nie odgrywa tak znaczącej roli, jak łowiectwo. Inaczej ma się rzecz na południu, na ziemiach od Jorgulu do Jermadu. Tamtejsza ludność to urodzeni pasterze. Równinny step jest jednym wielkim pastwiskiem, na którym żywią się stada owiec, kóz, udomowionych bawołów, wołów piżmowych i yllinorskich koni półkrwi (krzyżówka wierzchowców ilanorskich i nomadzkich grzywaczy). Musimy też wspomnieć o rejonach, położonego dość wysoko jeziora Darboda, gdzie znaleźć można wiele rybackich osad.
W miejskich ośrodkach Yllinoru, rzemieślnicy skupiają się w cechy. Są to wybitnie jednozawodowe cechy, aczkolwiek rzemieślnicy niektórych (pokrewnych) cechów, łączą się w towarzystwa. Cechy są silnym odbiciem tradycji społecznej Yllinoru (o tradycji rodowej napiszemy dalej). Każdy cech dba o zapewnienie swoim członkom zorganizowanej ochrony przed konkurencją rzemieślników spoza miasta i stara się regulować stosunki z lokalnymi kupcami i handlarzami. Cech dba też o interesy klientów, kontrolując jakość wyrobów swych członków. Każdy cech ma swój statut, zatwierdzony przez władcę (Chei Shennon) i głowę miasta (Thwurira). Wszelkie sprawy sporne, sądy i kary wyznaczane są przez starszych cechu, pod nadzorem Sądu Thwurira.
Jak już wspominaliśmy opisując infrastrukturę Yllinoru, największe znaczenie ma przemysł drzewny. Stąd też w większości miast można spotkać cechy tych rzemiosł, które z drewnem są najbardziej związane: stolarzy, cieśli, bednarzy, kołodziejów, dekarzy, szkutników i budowniczych. Także cechy kamieniarzy, garncarzy, rzeźników i kowali są licznie reprezentowane. Mniej popularne cechy to: sukiennicy, płóciennicy, rymarze, siodlarze, płatnerze, zbrojmistrze, odlewnicy, łuczarze i krawcy. Najrzadsze cechy zawodowe, to: złotnicy, szklarze i piwowarzy.
Główny szlak handlowy Yllinoru przebiega z północy na południe. Z północy zwykle przyjeżdżają karawany kupieckie, zmierzające do stolicy Ru-Shennon i dalej na południe, aż do Jermadu. Tą drogą wędrują kupcy pyarrońskiego pochodzenia, przeważnie mieszkańcy Syburr, i nowo powstałych osad u zbiegu rzek Dorlan i Hantigul (na ziemiach spustoszonych podczas Lat Trwogi). Przekraczając granice w Meklorze, kupcy zwykle płacą meklorskiej gwardii „drogowe”, zależne od wartości przewożonych towarów, ilości wozów, zwierząt i służby. Jedyną ulgę podatkową kupcy mogą zyskać deklarując zbyt swych towarów w granicach Mekloru (Yllinor niechętnie patrzy na te praktyki pozbawiające go wpływów). Ceny w Meklorze nie są tak kuszące dla kupców, jak w prowincjach Tarranów i Ilorów, stąd tylko drobni handlarze decydują się sprzedawać swój towar na miejscu, albo tacy, którym zależy na szybkim zbyciu. Gwardziści i celnicy w Meklorze nie wnikają w pochodzenie towaru i jego charakter, więc w praktyce można tu sprzedać wszystko, czym się dysponuje. Podatek od towarów sprzedawanych miejscowym nie jest wysoki (5% wartości sprzedanych towarów) i regulowany jest przy opuszczeniu granic prowincji, na podstawie ksiąg handlowych. Ulga celna obowiązuje wyłącznie na masową sprzedaż wszystkich zbóż (barki ze zbożem płyną w górę rzeki Dorlan, która jest spławna tylko kilka mil w głąb Mekloru).
Większość kupców podróżuje traktem przez Meklor (dobrze chronionym, nie zdarzają się tutaj napaści na karawany), aż do Chagain, stolicy prowincji Tarranów. Od późnej jesieni, aż do wiosny, Chagain jest ostatnim przystankiem karawan, gdyż jedyna przełęcz wiodąca w głąb Yllinoru jest trudno przejezdna (lub wręcz niedostępna). W Chagain głównie sprzedaje się pyarrońskie wina, wyroby jubilerskie, bawełnę, jedwabie i brokaty, a także egzotyczne przyprawy. Thwurir miasta, poprzez izbę celną kontroluje jakość i ilość sprzedawanych w tej prowincji produktów. Cło jest podobne jak w Meklorze (5% od wartości sprzedanej), jednak kupcy mogą uzyskać liczne ulgi (wyłącznie na towary nie konkurujące z miejscowymi cechami), podpisując traktaty wieloletnie i umowy o stałym handlu. Towary nabywane w Chagain to przede wszystkim chagaińska broń (miecze, noże, sztylety), znakomite łuki kompozytowe Tarranów, półprodukty z żelaza i miedzi, alkohol (Hurica) i konie pókrwi. Podróż do Chagain jest dość przyjemna i bezpieczna, natomiast dalsza droga w stronę przełęczy bywa bardzo uciążliwa, zwłaszcza dla mieszkańców nizin. Jest kręta stroma, pełna skalnych załomów i przepaści, no i niezbyt bezpieczna. W letnich miesiącach wielu kupców decyduje się jednak na przeprawę przez przełęcz i zdąża do ilorskiego miasteczka Yltorian. Opłaty za przeprawę przez przełęcz są dość wysokie (srebrnik za wóz, pół srebrnika za wierzchowca, ćwierć za człowieka).
Szlak handlowy wiodący z przełęczy do Yltorian jest dobrze utrzymany i patrolowany przez strażników dróg i oddziały wojskowe władcy. Są to już ziemie ilorskie i trzeba bardzo uważać na przestrzeganie prawa. Yltorian jest niewielkim miastem (18 tysięcy mieszkańców), lecz stanowi prężny ośrodek handlowy. Tutaj spotykają się drogi wiodące z południa kraju i z zachodu, znad oceanu. Za wjazd do Yltorian trzeba zapłacić pobramne, w wysokości 1 srebrnika bez względu na to czym się chce handlować. Innej taksy celnej nie ma. Sprzedaje się tu wszystko co jest egzotyczne dla Ilorów, głównie złota biżuteria, delikatne tkaniny jedwabne, kamienie szlachetne i perły. Kupcy w Yltorian mogą wybierać w najbogatszej ofercie ilorskiego rzemiosła: doskonałe siodła i uprzęże dla koni, skóry jagnięce i bawole, futra, meble z czerwonego i czarnego dębu, barwione sukno lniane. Także produkty spożywcze i znajdują tu zbyt: suszone ryby, mąka gryczana, wędzone sery bawole, wódka Hurica i solona baranina.
Kolejnym i najważniejszym przystankiem na drodze kupca jest stolica Yllinoru: Ru-Shennon. Handel tutaj jest ściśle ograniczony zarządzeniami Rady Thwurira (będącego bezpośrednim doradcą władcy) i rady starszych cechowych. Podatek w stolicy jest wysoki, każdy kupiec musi okazać przy wjeździe księgę handlową, po czym jego towary są wyceniane przez celników. Płaci 10% podatku od posiadanych towarów, jeśli jednak nie sprzeda całości, zwracana jest mu część podatku, za niesprzedany towar (z potrąceniem sporej opłaty manipulacyjnej). W stolicy bez problemu można wymienić każdą walutę na miejscowe srebrniki i złote korony, choć najchętniej przyjmowany jest pyarroński obol. Handel odbywa się na wielkim targowisku, nieopodal Placu Bramy. W stolicy można sprzedać wszystkie towary poza bronią i opancerzeniem (jest to zakazane, ze względu na konkurencyjność wobec miejscowych cechów). Nabyć można tu poza wyrobami charakterystycznymi dla Ilorów, także ceramikę tarrańską z Tustula (po cenie znacznie wyższej niż na miejscu, ale zaoszczędza się blisko 1000 mil uciążliwej podróży), piękne wyroby elfich rzemieślników, bardzo dobrej jakości sukna lniane i wełnę wszelkiej odmiany. Także wielu nomadzkich myśliwych i pasterzy przybywa do stolicy, by sprzedawać swe towary, czasami można więc kupić wspaniałe niedźwiedzie futra, albo skóry śnieżnych lisów, które w Pyarronie kosztują fortunę. Wielu kupców z odległych miejsc przybywa do stolicy bramą przestrzenną, znacznie mniej decyduje się jednak na ryzyko powrotu tą samą drogą. Brama od momentu jej odbudowy i uruchomienia w 3689 roku, wykazuje dużą niestabilność mimo wielkich wysiłków pyarrońskich magów z Białej Loży. Ryzyko wypadku jest duże (około 20%) i nie każdy gotów jest je podjąć. Stąd większość kupców wraca przez przełęcz Chagain, kierując się do Syburr, gdzie w stolicy funkcjonuje od lat stabilna brama przestrzenna.
Odważniejsi kupcy mogą się zapuszczać dalej na południe, aż do Jermadu (ponad 650 mil podróży traktem), ale droga wcale nie jest bezpieczna, poza tym mijając leżące 100 mil za stolicą Fiirbolain, wjeżdżamy na ziemie plemienia Shaun. W każdej chwili należy się liczyć z ryzykiem utraty towarów (i życia), chyba, że ma się dobrego przewodnika, najlepiej z krwi nomadów, który potrafi nas wyratować z opresji. W samym Jermadu można za bezcen zdobyć wyroby rękodzieła nomadów, wspaniałe futra dzikich zwierząt, żyjących w stepie i tundrze, także tustulańską ceramikę i samorodki srebra od odważnych, tarrańskich zbieraczy. W Jermadu spotkać można nielicznych elfich myśliwych, i sporo półludzi (mieszańców krwi elfiej i ludzkiej) handlujących kruszcem, leczniczymi żywicami i skórami rzadkich zwierząt.
Musimy wspomnieć o dwóch mniej znacznych szlakach handlowych. Jeden wiedzie z Enysmon przez przełęcz Awakad do stolicy Yllinoru. Podróżują nim zwykle nomadzi-myśliwi z plemion Lantar, Hantu i Nasti, zamieszkujących zachód Enysmonu, a także pyarrońscy osadnicy z odbudowanego niedawno miasteczka Erdim. Najczęściej zatrzymują się przed przełęczą, by handlować z Tarranami, aczkolwiek niektórzy zapuszczają się aż do stolicy. Drugi szlak, na północy kraju, wiedzie z Syburr do miasta Sleagh-nei. Jednak ze względów bezpieczeństwa jest dość rzadko uczęszczany.
Przy okazji omawiania handlu w Yllinorze słów kilka musimy nadmienić o lokalnej walucie i podatkach, jakimi są obciążeni miejscowi.
W Yllinorze nie spotyka się kruszcu złota, jest on sprowadzany bramą przestrzenną z Pyarronu, natomiast srebro jest wydobywane w tarrańskich kopalniach nieopodal Tustula, wytapiane na miejscu i transportowane wraz z tustulańską ceramiką, przez Jermadu szlakiem do stolicy. Takie karawany są bardzo silnie strzeżone przez elitę ilorskich wojowników i zwykle docierają nietknięte do stolicy. W Ru-Shennon jest jedna mennica, nad którą pieczę sprawują królewscy urzędnicy. Wybija się w Yllinorze kilka rodzajów monet tradycyjną metodą menniczą (rozklepanie marki srebra i wycinanie na sztancy monet): Złota korona – ozdobiona stylizowaną podobizną króla Chei na awersie i sokolim skrzydłem na rewersie (symbol bogini Kai-Syah). Moneta jest drobna, ma 10 mm średnicy (2 mm grubości) i waży 3 gramy. Jedna korona warta jest 10 srebrników, bardzo rzadko można ją spotkać w obiegu handlowym, często używana jest jako talizman, czy symbol szczęścia o wielkiej wartości. Srebrnik yllinorski – to moneta ważąca 15,5 grama, ma średnicę 25 mm i grubość 3 mm. Srebrnik ma wybity głęboki krzyż na awersie, umożliwiający złamanie monety. W każdej z ćwierci srebrnika widniej symbol jednego z najważniejszych bóstw Yllinoru: święty sokół Kai-Syah, ciężarna łania Dar-Larti, srebrny niedźwiedź Kruh-Beran i wielka sowa Kai-Ahnar. W obiegu bardzo często można spotkać połówki lub ćwierci srebrnika. Miedziak yllinorski to duża moneta o średnicy 31 mm, zrobiona z 4 mm miedzianej blachy z wytłoczonym wizerunkiem władcy. Miedziak waży 25 gram. Jeden srebrnik wart jest 100 miedzianych monet. Zarówno Ilorowie, jak i Tarranowie używają monet, choć i tak wszystko zwykło przeliczać się na wagę kruszcu. Tarranowie łatwiej przeliczają wartość na skóry zwierząt niż na miedziane pieniądze Ilorów. Nomadzi tylko w okolicach Jermadu i Jorgulu posługują się pieniądzem, a z elfami obowiązuje raczej handel wymienny.
5.8 Podatki
Podatki Yllinorczycy płacą głownie na utrzymanie sporej i dobrze wyszkolonej armii i na utrzymanie skromnego dworu Zrzędliwego Chei. Podatek zbierany jest raz do roku, podczas obowiązkowego spisu mieszkańców, który przeprowadzają kapłani Kai-Ahnara w ostatnim miesiącu roku. Podatek jest dziesięciną, której wartość szacują kapłani. Nie płaci się indywidualnie, lecz cały ród odpowiada przed kapłanami i przedstawicielami władcy. W imieniu rodu przemawia zawsze głowa rodu, patriarcha – Thaun. Ten sposób sprawdza się doskonale w prowincji ilorskiej. Więcej problemów ze ściągnięciem podatków mają kapłani Kai-Ahnara na ziemiach Tarranów. Od nomadów zwykle nie pobiera się podatków (jest to wręcz niewykonalne w praktyce), ale cztery razy w roku, kapłani Kai-Syah, Kai-Ahnara w otoczeniu zbrojnych oddziałów, odwiedzają naczelników szczepów i odbierają od nich należny trybut (nie zawsze pokojowo). W Yllinorze nie ma wielu ukrytych podatków, członkowie cechów oczywiście łożą część swych dochodów na cele cechowe, a handlarze płacą opłaty targowe. Lecz największe dochody skarbca pochodzą właśnie z dziesięciny królewskiej. Zresztą Ilorowie są świadomi potrzeb armii, która czynnie broni północnej i południowej granicy. Gdyby nie silna armia, ich dobra mogłyby szybko stać się łupem najeźdźców.