Godon - Starożytne Południe

Geograficzne położenie pradawnego imperium Godonu dość łatwo dziś określić. Rozciągało się ono w południowej części ogromnego półwyspu, dziś zwanego shadońskim. Kraina była wielką wyżyną pociętą dolinami rzek i szczytami gór. Chłodny klimat, skalisty grunt czynił warunki życia uciążliwymi, jednak to tu w X wieku przed Pyarronem powstała pierwsza w historii ludzkości magiokracja. W możliwie najdalej położonym od Khran zakątku rozkwitło imperium.

Okoliczności powstania imperium nie są znani badaczom historii. Według pewnych teorii, Godon był sztucznym tworem państwowym, którego stworzenie i rozwój zostało krok po kroku zaplanowany przez Godońską Radę Magów. Do kraju przyjmowano nowych członków społeczności na podstawie wyboru przez członków rady, bądź zakończonego sukcesem przebycia szeregu prób. Podobnie surowe prawa - omalże nieludzkie - regulowały system narodzin. Na każdym szczeblu władzy stali czarodzieje, a wszystkie nici zbiegały się w ręku Rady Magów. Jedno nie ulega wątpliwości: ta swego rodzaju intelektualna dyktatura zaowocowała wykształceniem najdoskonalszego społeczeństwa wszechczasów.

Godon był imperium odizolowanym, nie handlował z innymi ludami - oczywiście na początku czasów swej państwowości nie miałby z kim wymieniać towarów. Co było potrzebne do rozwoju - wychodziło spod rąk mieszkańców imperium, w dużej mierze posiłkowali się magią. Podania głoszą, że magia była powszechnie stosowana w codziennym życiu przeciętnych mieszkańców imperium: magia pomagała w zbiorach, z jej pomocą wydobywano wodę ze przepastnych studni, magia chroniła granic kraju. Mieszkańcy Godonu żyli w dotąd nieznanym dostatku, ziemie ich stałyby się rajem dla ludzki, gdyby siły i energia godończyków nie zmarnowała się w niekończącej i krwawej wojnie z Khran.

Pochodzenie magii godońskiej jest nieznane. Z pewnością nie pochodzi z tego samego źródła co magia Kyrian, a moc magów godońskich w niczym nie ustępowała potędze Kyrian, czy Aquirów. W jaki sposób osiągnęli taką biegłość w magii - na wieki pozostanie tajemnicą. To co stworzyli pozostało w trzech formach: w najczystszej formie magii godońskiej strzegą Ordańscy Czarodzieje Ognia. Z małymi zmianami magia godońska została przyjęta do szkół pyarrońskich czarodziejów, lecz tylko jako nauka teoretyczna. Najczystsza forma nauk została zawarta w foliale zatytułowanym: Nauki godońskiej szkoły wewnętrznej, lecz oryginał i jego jedyna kopia dawno zaginęły na dziejowej arenie.

Około 500 roku rachuby pyarrońskiej, Khran zwrócił swe spojrzenie na odległe, rozkwitające państwo. Armia orków zaatakowała granice imperium Godonu, za każdym razem ponosząc krwawe porażki. Po pięciuset latach prób zniewolenia Godonu, Shackallor przekazał niszczycielskie dzieło w ręce Aquirów.

Pradawna, zła rasa próbowała od wewnątrz osłabić siły imperium. Samotnie w przebraniu wślizgiwali się na godońskie terytorium, przekleństwami jałowili ziemie, otwierali bramy na zewnętrzne sfery, by demoniczne byty przetrzebiły ludność imperium. Magowie ledwo nadążali rozwiewać cienie, zamykać bramy i zdejmować przekleństwa Aquirów ze swych poddanych i cierpiącej ziemi. Twardo się przeciwstawiali: godońskie wzgórza pokryły groby Mrocznej Rasy. W 1000 roku walki zaostrzyły się na niespotykaną dotąd skalę. W 1015 roku Aquirowie otwarli Wschodnią i Zachodnią Bramę, łącząco bezpośrednio ziemie Godonu z Khran, a w pięć lat później bramę o złowrogiej sławie: Bramę Południową, prowadzącą bezpośrednio do Sfery Zła, królestwa Kozłogłowego.

Rozpoczął się upadek ludzkiego imperium. Wydarzenia tylko przyspieszyły, kiedy w 1134 roku, dzięki praktykom Khran, stracił życie wielki mistrz Wewnętrznej Szkoły. Jego śladem poszli wszyscy uczniowie, Godon bez swych magów ugiął się w niespełna kilka lat. Ostatnim czynem godońskich mędrców było otwarcie Północnej Bramy. Przez nią uciekła duża część mieszkańców imperium, rozproszyli się po całym Ynevie, nieliczni na północy, a większość schroniła się w Pyarron. Z czasem przejęto język godoński i zaczęto go używać jako wspólnej mowy, określanej później mianem pyarrońskiej.

Ci nieliczni, którzy chcieli pozostać na gruzach imperium, albo byli do tego zmuszeni, z pokolenia na pokolenie obserwowali i uczyli się żyć z przekleństwami Aquirów. Przywykli do surowych warunków, do skalistej ziemi, do polarnego zimna i strzelających z wyrzutem w niebo ruin imperium. Z tej ludności wykształcił się nowy naród Wyżyny. Dalej zanosili swe modły do starego boga Javea, pracowali, budowali i waśnili między sobą. Teraz bez pomocy magii.