Sesja 7,
W planach miałem typową sesję drogi, gdzie monotonię morza trwa przerywają samotne baobaby, tajemnicze ruiny i niesamowite wydarzenia.

Rok 3692, 1 miesiąc Kyela, dzień 5

Wędrówka, a w zasadzie jazda był dość monotonna. Opuszczając Zaib Hafrę, pożegnali świat pyłu, skwaru i wielbłądów. Otaczało ich morze pożółkłych trwa. Środek pory suchej na sawannie był dokuczliwy. Na szczęście jechali w 4 konie, a juczny był naprawdę obładowany zapasem wody, workami owsa i suchym prowiantem.

Poprzednie noce spędzali w lekkich namiotach, które kupili na bazarze Zaib Hafry. Pod koniec trzeciego dnia dotarli do wzgórza z ruinami starożytnej budowli, otoczonej palmowym gajem. Było to najwidoczniej stałe miejsce postojów, gdyż w oddaleniu 100 kroków od wzgórza, pod ogromnym baobabem stał wielki szałas upleciony z gałęzi i suchych liści palmowych.

Postanowili zerwać dojrzałe owoce daktyli, które kusząco zwisały gronami, z wysokich palm. Przy okazji obejrzeli ruiny budowli. Była to pozostałość najwyraźniej jakiejś starożytnej budowli granicznej. Nie wzbudziła w nich większego zainteresowania, jedynie Dahan wspiął się na palmę, żeby zebrać słodkie daktyle. Badając okolice odkryli dziwne ślady dookoła wzgórza i świeży grób w którym kilka dni temu pochowana jakiegoś człowieka.

Obudziło to ich czujność. Malachai założył kilka magicznych pułapek, jakie ordańczycy zwykli stosować, zabezpieczając swoje pozycje. Postanowili zwiększyć czujność i trzymać wartę na zmiany.

Czujność była wskazana, gdyż okolice ruin nawiedzała zjawa, śmiertelnie niebezpieczna dla przeciętnego wędrowca. Gdy zaniepokojone konie zaczęły szaleć z przerażenia w szałasie, cała trójka bohaterów zerwała się na równe nogi.

Wkrótce ku ich obozowisku zaczęła się zbliżać ciemna chmura energii ziejąca chłodem i nienawiścią. Broń zdawała się nie mieć na nią wpływu, Dahan z przerażeniem odrzucił jatagan, który w jego oczach stał się ohydnym zbutwiałym kijem pokrytym setką oślizgłych larw cmentarnych, stał bezbronny wobec zjawy. Jedynie Asim siłą umysłu mógł się oprzeć astralnym atakom potwora. Chciał użyć psionicznych mocy i oszołomić zjawę, lecz zaskoczony uświadomił sobie, że ten przeklęty byt nie posiada ciała mentalnego, więc cała energia jego umysłu trafiła w pustkę i rozpłynęła się bez efektu.

W ostatecznej rozpaczy skoczył między zjawę i Dahana, zastawiając go własnym ciałem.

Najskuteczniejsza okazała się magia ognia. Malachai skutecznie poparzył i oszołomił stwora, choć był świadom mocy i potęgi tej istoty mroku. Dopiero ostateczny atak żywiołem ognia robił na drobny pył zjawę…

Po takich emocjach nie mogli zasnąć do rana, opuścili więc to miejsce czym prędzej.

Rok 3692, 1 miesiąc Kyela, dzień 8

Późnym popołudniem dojechali do sporej farmy, która okazała się skrzyżowaniem seraju z zajazdem. Wielki obszar pól otaczała kolczasta zeriba, na polach dumnie rosła kukurydza i sorgo, a wokół zielenił się palmowy gaj. Budynek seraju był dwupiętrowy, otaczający wielkie atrium pod gołym niebem. Duża ilość namiotów, koni i wielbłądów świadczyła o wielu gościach Mahmuda Al Zawari, właściciela, który ze swą rodziną i liczną służbą prowadził ten zajazd od ponad dekady.

Oddali swoje wierzchowce do napojenia i wyczyszczenia, a sami udali się na sutą wieczerzę. W seraju gościła rodzina uciekinierów z El Hamed, ród Habari, którego sędziwy przywódca, Rakin, wraz z dwójką synów, liczną gromadą żon i 17 dzieci wraz ze służbą, prowadził na północ w stronę Erionu. Dżadyjczycy zajmowali swoje namioty, nie płacąc za pokoje w seraju.

Natomiast w oczy rzuciła się naszym bohaterom gromada jasnowłosych i brodatych przybyszów. Rozmawiali starogodońskim dialektem, i od razu zostali rozpoznani przez Dahana, jako Shadończycy. Istotnie, byli to mieszkańcy zimnego południa. Kapłan Alaksas, arcybiskup Shadlek, przemierzał szlak do Ordan na misji dyplomatycznej.

Przysiedli się do nich i spędzili niesamowity wieczór na rozmowach. Arcybiskupowi towarzyszyła świata 4 szlachetnych rycerzy, którzy byli Gwardią Archaniołów głowy kościoła, wszyscy w randze generałów: Conrados, Melkor, Romus i Gabarus. Dahan oczywiście nie zmarnował okazji i postanowił spróbować się z Melkorem w ćwiczebnym pojedynku.

gra/sesja7.txt · ostatnio zmienione: 2014/05/25 21:21 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG